Tytułem wstępu – niniejszy wpis to efekt uboczny opisanego wcześniej przepisu kiszenia kapusty (link w tekście). Lubię poszerzać wiedzę na interesujące mnie tematy, lubię też wiedzieć co robię 🙂 To motywuje do dalszych działań w kuchni w służbie zdrowia 🙂 Tekst miał się ukazać kilka dni wcześniej, ale ciągle coś wypadało – przepraszam i zapraszam do lektury 🙂 Podczas tworzenia tego wpisu korzystałem z różnych źródeł, ale bardzo cenną okazała się strona http://zdrowieinatura.com.pl/

Zacznijmy od tego, że nasze organizmy są zamieszkiwane przez obcych. Obcy to głównie bakterie ale także pierwotniaki, grzyby i wirusy.  Dzielą się na dwie grupy – dobrą i złą. W dobrej drużynie grają praktycznie tylko bakterie, a dokładniej niektóre z nich.  Jest ich sporo. Wedle różnych szacunków organizm człowieka ma kilka-kilkanaście bilionów komórek. Natomiast na  400m2 powierzchni błon śluzowych jelit (tak, tyle mamy!) znajduje się około 100 bilionów drobnoustrojów wymienionych wyżej. Łączna masa  obcych sięga od 1,5 do 2,5 kg i to jest jak  najbardziej w porządku – nie próbuj się ich pozbyć, nawet kiedy się odchudzasz. Spokojnie, nie przerażaj się tym. Jesteśmy chodzącymi ekosystem, ogrodem i w  idealnych warunkach czerpiemy z tego ogrodu niezwykle istotne korzyści. Nie jesteśmy przy tym samolubni. Nasze ciała zapewniają drobnoustrojom wygodne, ciepłe i chronione od nieprzyjaznego środowiska miejsce. Dostarczamy im też substancji odżywczych, dzięki którym żyją i rozmnażają się. Rzućmy okiem, jak żyją 🙂

Microbiota

(wybarwione w preparacie na niebiesko mikrobioty, czyli bakterie flory jelitowej, osadzone na fragmencie kosmka jelitowego)

A co dają nam w zamian bakterie?

  1. Pomagają nam w utrzymywaniu homeostazy (czyli równowagi i stałości procesów biologicznych), bez której trudno nawet marzyć o zdrowiu.
  2. Rozkładają  trudno przyswajalne, lub wręcz nieprzyswajalne węglowodany złożone (celuloza, pektyna, hemiceluloza, lignina, skrobia) do cukrów prostych
  3. Rozkładają krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, które zapobiegają nadmiernemu wzrostowi bakterii chorobotwórczych (na przykład Salmonelli)
  4. Hamują nieprawidłowe reakcje zapalne w błonie śluzowej
  5. Trawią złuszczone (zużyte) komórki nabłonka
  6. Metabolizują składniki żółci, leki, czynniki wywołujące nowotwory (kancerogeny)
  7. Biorą udział w syntezie takich witamin jak K, B1, B6, B12 i kwas foliowy, a także w syntezie hormonów
  8. Wpływają na uszczelnienie jelita
  9. Zyski z dobrej pracy bakterii zaspakajają do 15% dziennego zapotrzebowania na energię
  10. Obniżają poziom cukru i złego cholesterolu we krwi

Jak widać korzyści jest mnóstwo i jeśli ktoś potrzebuje przypomnienia czym jest symbioza, wystarczy pomyśleć o swoim brzuchu 🙂 Niektórzy naukowcy wobec tak daleko posuniętej symbiozy (określają ją ściślej mianem symbiotycznego mutualizmu, czyli obopólnej korzyści) rozpatrują całość komórek ludzkich, bakteryjnych i ich genomów, jako fizjologiczną całość, określaną mianem superorganizmu.

Zastanówmy się teraz  skąd wzięły się bakterie w naszych jelitach? I co powoduje zmiany w składzie flory bakteryjnej?

Rodzące się dziecko nie posiada jeszcze flory jelitowej. W chwilę po porodzie musi przestawić się na bardzo radykalne zmiany – będzie inaczej oddychać, odżywiać się, ujrzy i usłyszy ogromny świat. Dosłownie  moment później sterylny dotąd bobas zetknie się z bardzo bogatym światem mikroorganizmów.  Okazuje się, że już sam sposób przyjścia na świat warunkuje to, jakie mikroorganizmy osiedlą się w małym brzuszku. Zdecydowanie lepszy zestaw (bakterie Lactobacillus)  otrzymują dzieci, które przyszły na świat w sposób naturalny. Te, które przychodzą na świat poprzez cesarskie cięcie otrzymują zestaw bakterii często bytujących na skórze (np Staphylococcus, czyli gronkowiec). Kolejnym istotnym czynnikiem decydującym o składzie flory jelitowej jest sposób karmienia. U dzieci karmionych piersią znowu dominują korzystne Bifidobacterium i Lactobacillus (co mocno ogranicza wystąpienie biegunek i alergii pokarmowych). Z kolei u dzieci karmionych sztucznymi mieszankami przeważają szczepy Bacteroides (ten jest ok) i Clostridium (a ten jest niefajny :/). Potem skład mikroflory  się stabilizuje w kierunku wzrostu ilości szczepów Bacteroides przy równoczesnym spadku Lactobacillus. Skład ten zależy w pewnym stopniu od czynników genetycznych, ale bardzo duże znaczenie mają czynniki środowiskowe, a wśród nich oczywiście dieta. To jest bardzo dobra informacja, bo oznacza to, że każdy może zrobić coś dobrego dla siebie niemal w dowolnym momencie życia. Skład mikroflory jelitowej roślinożercy i mięsożercy jest różny. Nie chcę w tym miejscu nikogo indoktrynować, ale  osobiście jestem bardzo zadowolony ze zmiany diety na roślinną  również i w tym obszarze. Lecz zmiana składu flory jelitowej może nastąpić i z takich przyczyn jak na przykład rzucenie palenia – oczywiście na korzyść. Prawdziwą bombą, siejącą spustoszenie we florze jelitowej, jest kuracja antybiotykowa. Okazuje się, że w przypadku użycia klindamycyny  (m.in. preparaty Cleocin, Dalacin, Duac) zaburzenia we florze mogą trwać nawet ponad 2 lata! Jeśli więc zalecenia lekarskie wiązały się z koniecznością użycia antybiotyku musimy pamiętać o tym, żeby odbudować dobrą mikroflorę jelitową, ponieważ po skończeniu działania antybiotyku rozpętuje się prawdziwa wojna o zasiedlenie atrakcyjnych dla mikroorganizmów powierzchni jelit. Grzyby walczą z różnymi szczepami bakterii, z których tylko część jest dla nas pożądana. W tę walkę wplątuje się nasz własny skomplikowany system ochrony, którego zadaniem jest rozpoznać – zupełnie jak na wojnie – kto obcy, a kto „nasz”. W przypadku gdy niekorzystne mikroorganizmy zasiedlają nasze jelita, jesteśmy narażeni na stany zapalne. Wedle jednej z najnowszych teorii nieswoiste zapalenia jelit (NZJ, obejmujące takie schorzenia jak na przykład wrzodziejące zapalenie jelita grubego czy choroba Leśniowskiego-Crohna) są wynikiem nieprawidłowej reakcji obronnej organizmu w stosunku do niektórych grup bakterii jelitowych. Badany jest także związek jaki zachodzi pomiędzy mikroflorą jelitową a otyłością. Na razie dość dokładnie męczone były z tego powody myszy, a teraz badane jest zjawisko patogenezy otyłości u ludzi. Ciekawe, co im z tego wyjdzie w szczegółach, a póki co empirycznie i osobiście przekonują się o tym ludzie, którzy zmienili swoja dietę na roślinną. Wiem, co mówię 🙂

A jak  zadbać o naszą florę jelitową? Jak ją odbudować, lub zbudować na nowo? Używajmy do tego prebiotyków, czyli substancji substancji korzystnie wpływających na rozwój prawidłowej mikroflory jelitowej. Prebiotyki znajdują się w produktach naturalnych, takich jak czosnek, cebula, pory, szalotka, szparagi, szpinak, cykoria, groch, fasola, inne rośliny strączkowe, owies (płatki owsiane) i banany. Po prostu jedzmy te produkty, a wówczas dobroczynne bakterie stokrotnie się odwdzięczą. Można również zadbać o florę jelitową spożywając na przykład kiszoną kapustę, ogórki lub inne warzywa (pyszne są kiszone buraki). Przepis jak zrobić własną kiszoną kapustę znajduje się tutaj – klik.  Co się konkretnie dzieje podczas kiszenia kapusty? Pod wpływem bakterii kwasu mlekowego  kapusta ulega fermentacji. Dzięki temu procesowi kapusta staje się zdrowsza,  łatwiej przyswajalna. To nie oznacza, że można rezygnować z jedzenia surowej kapusty, na przykład pod postacią  surówki z młodej kapusty z pomidorami i koperkiem (pycha!). Warto jednak wiedzieć, że surowa kapusta zawiera goitrogeny, czyli substancje mogące zablokować produkcję hormonów tarczycy. W procesie fermentacji ilość goitrogenów ulega bardzo znacznemu zmniejszeniu. Kapitalną rzeczą związaną z kiszoną kapustą jest  zwiększenie ilości witamin z grupy B, wśród której – uwaga uwaga –znajduje się także  witamina B12  potrzebna dla dobrej kondycji układu nerwowego, odporności na stres, procesów krwiotwórczych (czerwone ciałka krwi) i układu kostnego. Specjalnie podkreślam występowanie tej witaminy, bo zwłaszcza weganie powinni dbać o jej poziom. Kolejną cenną dla roślinożerców witaminą znajdująca się w kiszonej kapuście jest niacyna(witamina PP), ważna gdy chodzi o przemiany  energetyczne komórek,  przemianę materii i  dobry nastrój.

Kapusta kiszona to także wspaniałe źródło  witaminy C (układ odpornościowy i produkcja hormonów), potasu (działanie moczopędne i odkwaszające), żelaza (procesy krwiotwórcze), magnezu (siła mięśni i serca) i cynku (tkanka łączna, wydolność umysłowa). Dzięki  witaminie C i fitoncydom ( czyli naturalnym antybiotykom, potrafiącym  niszczyć chorobotwórcze  wirusy i bakterie, takie jak gronkowiec złocisty czy prątki gruźlicy), jest świetnym środkiem zapobiegającym przeziębieniom. W przeszłości  kiszona kapusta zapobiegała szkorbutowi, ratując marynarzy. Warto też pić sok z kiszonej kapusty gdyż jest on po prostu napojem witaminowym i ogólnie wzmacniającym (redbullowi opadają skrzydełka). |Sok jest bogatszy w witaminę C niż surowe liście. Należy więc unikać płukania kapusty kiszonej, a jeśli już to robimy to wypijmy odciśnięty sok, gdyż zawiera wiele cennych składników, w tym bakterii kwasu mlekowego, które w naturalny sposób dezynfekują przewód pokarmowy i ułatwiają trawienie. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie przesadzić z ilością z uwagi na sól – pół szklanki na dzień wystarczy.

 Mam nadzieję, że podane tu informacje stanowią wystarczającą zachętę do zrobienia swojej własnej kiszonej  kapusty. Jutro sobota, a zatem dzień targowy – warto poświęcić pół godziny na zrobienie domowego, znakomitego antybiotyku, chroniącego nas przed zmienną aurą. Jeśli jednak naprawdę nie macie czasu (miejsca?) na zrobienie tego jednego z najprostszych przetworów, to po prostu kupcie sobie porcję dobrej kiszonej kapusty od gospodarza na rynku. Kupując kapustę w sklepach wielkopowierzchniowych można się nadziać  na  kapustę kwaszoną. Kiedyś pojęcia kiszona i kwaszona były używane jako zamienniki. Dzisiaj mianem  kapusty kwaszonej  określa się kapustę „przyspieszaną” octem i cukrem, w wyniku czego nie zachodzi naturalna fermentacja, a znajdujący się w kapuście kwas octowy jest szkodliwy. Zapach octu jest jednak wyczuwalny, więc łatwo się zorientować. Dajcie znać, czy jecie i lubicie kapustę  kiszoną i czy decydujecie się podjąć wyzwanie zrobienia własnej 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *