Categories:

Chcę Was namówić do zrobienia niezwykle prostej rzeczy – do zrobienia własnej kiszonej kapusty. Jest to chyba najprostszy przepis z kategorii „domowe przetwory” i raczej nie da się go zepsuć, jeśli będziemy się trzymać dosłownie kilku istotnych rzeczy. Jeśli nigdy nie robiliście żadnych przetworów a chcielibyście, to myślę, że  będzie to idealny przepis na start.  Na targach aktualnie można kupić świeżą, poszatkowaną kapustę w opakowaniach po 5 i 10 kilo. Znakomicie skraca to czas przygotowań, bo samodzielne szatkowanie zawsze trochę zajmuje. U mnie cała robota trwała z zegarkiem w ręku 20 minut, a pracowaliśmy wspólnie żoną. Cała filozofia polega tylko na wymieszaniu kapusty z odpowiednią ilością soli (niejodowanej), kminku, ewentualnych  pozostałych dodatków i porządnym ubiciu wszystkich składników w kamionkowym garnku lub słoju.

Składniki:

  • kapusta
  • sól niejodowana (do 12-15 gram/kg kapusty)
  • kminek (pół łyżki na 1 kg kapusty)
  • czosnek (ile kto chce, ja używam całych ząbków)
  • ewentualnie inne dodatki (tarta marchew, ostra papryka, imbir)

Wykonanie:

Warstwę kapusty  przesypujemy solą, kminkiem i ubijamy porządnie drewnianą kopyścią, tłuczkiem, lub po prostu pięścią. Wsypujemy następną warstwę kapusty i tak w kółko, aż się skończy kapusta lub pojemność naczynia. Podczas ubijania i pod wpływem soli pojawi się sok. Jest on potrzebny, ale jeśli zbiera się go za dużo, można część odlać. Pod koniec ubita kapusta powinna być po prostu zanurzona w soku. Można kapustę obciążyć kamieniem, żeby nie wypłynęła i żeby nie narazić jej na pleśnienie. Do robienia kiszonek preferuję hermetyczne kamionkowe garnki, które mają specjalnie wykonane obrzeża. Pokrywa wchodzi wówczas w wypełniony wodą kołnierz garnka. Dopływ powietrza jest odcięty i fermentująca kapusta (lub inne warzywa) wypiera całkowicie powietrze produkowanym w procesie fermentacji dwutlenkiem węgla. W takiej beztlenowej atmosferze  kiszonki nabierają znakomitego smaku. Jednak kiszona kapusta z pewnością uda się również w dużym słoju. Poniżej trzy fotografie, obrazujące poszczególne fazy pracy. Dwa pierwsze powstały 9 dni temu, a ostatnie zdjęcie pokazuje już ukiszona kapustę.

kapusta

 Co dalej? Kapustę zjadamy na bieżąco lub przekładamy do mniejszych słoików i konserwujemy. Zdecydowanie polecam ten pierwszy sposób. Z takiej kapusty możemy zrobić pyszną  surówkę, dodając pokrojoną cebulkę i startą marchewkę, można z niej zrobić wspaniały bigos, można ją ugotować z grochem…przepisów jest mnóstwo. Jednak najlepiej jeść ją surową, bo tylko wtedy wykorzysta się w pełni wszelkie jej dobrodziejstwa. Przykładem niech będzie moje dzisiejsze drugie śniadanie:

IMAG0765

Ugotowana czarna soczewica, własna kiszona kapusta i dwa pokrojone suszone pomidorki w oleju, żeby przyswoić zawarte w kiszonej kapuście witaminy A,E i K. Pyszne, bardzo sycące i nietuczące danie, polecam!

Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani do zrobienia własnej kiszonki to koniecznie wpadnijcie na bloga wkrótce. Jutro, a najdalej pojutrze, zamieszczę tutaj sporą  dawkę wiedzy na temat dobrodziejstw płynących ze spożywania kiszonek. A jeśli absolutnie nie macie czasu na zrobienie czegokolwiek, to po prostu kupcie dobrą kiszoną kapustę na targu od gospodarza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *