Upał dalej nie odpuszcza – ale w końcu mamy przecież lato i cieszmy się z tego 🙂 Z ubiorem sprawa jest prosta: T-shirt, krótkie spodenki, klapki albo jak kto może na boska. A co jeść, kiedy tak ciepło, że nie bardzo chce się jeść? Jeśli nie macie pomysłu może uda mi się Was zainspirować? Nastawiłem kaszę gryczaną (szklankę opłukanej kaszy wrzuciłem do gotującej się wody, której było dwie szklanki). Kiedy tylko kasza zaczęła się gotować zmniejszyłem moc pieca i zostawiłem ją tak bez żądnego mieszania w garnku. Wziąłem 2 spore cebule, 2 ząbki czosnku, i 2 cm papryczki chili, drobno posiekałem i wrzuciłem na rozgrzaną oliwę na patelni. Rozgrzaną to nie znaczy ze coś ma z patelni dymić:) Bo na oliwie można smażyć, pod warunkiem że nie przesadzimy z temperaturą. Ja nie przesadzam, bo lubię kiedy cebulka delikatnie sobie „szepta” z patelnią. I taki szept niech trwa około 15-20 minut. Wtedy cebulka (i czosnek) jest delikatnie złocona i zyskuje słodki posmak. Podczas kiedy patelnia gadała sobie z cebulką, a kasza wtrącała swoje pyk-pyk-pyk, obrałem zanurzone wcześniej w mocno osolonej wodzie pieczarki (ale mogą być też boczniaki, mniam mniam), pokroiłem w plastry i dorzuciłem na patelnię. Podlałem sosem sojowym, dodałem świeżo zmielonego pieprzu i 1/4 łyżeczki soli himalajskiej. Pod kaszą wyłączyłem w ogóle płytę – dochodziła sobie jeszcze przez 5 minut, aż stała się całkiem sypka. W tym czasie pieczarki oddały trochę wody, a wchłonęły sos sojowy i oczywiście aromat cebulki czosnku i papryczki. Całość, ozdobiona pomidorkiem, wygląda tak:
Danie jest lekkie, smaczne, w sam raz na taki upał jak dziś (u mnie >30 stopni)
Lista składników:
– kasza gryczana (szklanka)
– pieczarki (40 dkg)
– cebula (u mnie 1 biała, 1 fioletowa)
– czosnek (2 ząbki)
– oliwa (3 łyżki stołowe)
– pomidor
– sól i pieprz do smaku
Ilość składników starcza na dwie solidne porcje, a całą potrawę da się zrobić w 20 minut.
Smacznego 🙂